Pierwsze kary za złamanie obostrzeń w związku z koronawirusem w Gdańsku

Kilkaset złotych mandatu musiała zapłacić właścicielka otwartego wbrew nowym obostrzeniom zakładu fryzjerskiego. Podobne kary dostali mężczyźni, którzy zebrali się w kilkuosobowej grupie w centrum Gdańska i nie reagowali na prośby policjantów, by się rozejść.
Jak powiedziała PAP w czwartek oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, mimo ogłoszeń o nowych obostrzeniach nie wszyscy się do nich stosują. Gdańscy policjanci otrzymali m.in. sygnał o otwartym salonie fryzjerskim i ta informacja okazała się prawdą. Kobietę ukarano mandatem w wysokości 500 zł. "Kolejna interwencja miała miejsce w rejonie Śródmieścia. Policjanci zauważyli grupę osób, która nie reagowała na polecenia rozejścia się i w lekceważący sposób odnosiła się do przepisów wynikających z rozporządzenia. Mężczyźni zostali ukarani mandatami karnymi" - powiedziała PAP Kamińska. Mandatem karnym w wysokości 500 zł został również ukarany mężczyzna, który mimo wydanej wobec niego decyzji o objęciu go kwarantanną, wyszedł ze swojego mieszkania po to, aby odwiedzić kolegę. Policjanci wspólnie z żołnierzami Żandarmerii Wojskowej patrolują m.in. gdańskie plaże, rejon pasa nadmorskiego oraz parki i sprawdzają, czy wszyscy stosują się do wprowadzonego zakazu korzystania z tych miejsc. W związku z epidemią koronawirusa wprowadzane są kolejne ograniczenia. Od pierwszego kwietnia, każda osoba do 18. roku życia może wyjść z domu tylko pod opieką dorosłego opiekuna. Wprowadzono także obowi±zek utrzymania co najmniej 2-metrowej odległości między pieszymi oraz zakaz przebywania na plażach i terenach zielonych, pełniących funkcje publiczne. Zakaz ten dotyczy więc parków, zieleńców, promenad, bulwarów, ogrodów botanicznych i zoologicznych, ogródków jordanowskich, a nawet rowerów miejskich. (PAP)