Amerykańskie kościoły wysyłają wolontariuszy do Polski. Mają pomagać uchodźcom

Gazeta „Chicago Tribune” opisała inicjatywę niektórych Kościołów chrześcijańskich w Stanach Zjednoczonych, które postanowiły wysyłać młodych wolontariuszy do Polski by pomagali przy przyjmowaniu ukraińskich uchodźców wojennych. Autorka artykułu Alexandra Kukulka przedstawiła temat na przykładzie protestanckiej wspólnoty Parkview Christian Church w Orland Parku w hrabstwie Will na przedmieściach Chicago. Kościół od lutego wysłał do Przemyśla na 10-dniowe turnusy cztery takie grupy, z których każda liczyła od 12 do 14 młodych ludzi.
Pastorka wspólnoty Christa Mullin wyjaśniła, że Przemyśl wybrano m.in dlatego, że stało się de facto «wrotami do Europy» dla ok. 3,5 mln uchodźców z Ukrainy. (…) Chcemy przynajmniej choć trochę pomóc, kierując się wskazówkami m.in. tamtejszych przywódców religijnych i we współpracy z Polskim Czerwonym Krzyżem tak, aby ta nasza pomoc mogłaby być skuteczna”- podkreśliła.
Dziennik zamieścił głosy i zdjęcia kilkorga uczestników tych wyjazdów. Rachel Carrol, przebywająca w Polsce już od lutego i działająca wraz z grupą ochotników m.in. na dworcu w Przemyślu, zauważyła, że „ Przemyśl jak i cala Polska wzięły na siebie duży ciężar, przyjmując tak wielu uchodźców. Cieszę się więc, że możemy tu choć trochę pomóc”. W Przemyślu młodzi działają w porozumieniu z Czerwonym Krzyżem na terenie dużego supermarketu, który zamieniono na ośrodek przyjmowania uchodźców. „Są tam sekcje przeznaczone do spania i otrzymywania różnych środków pochodzących z darów. Jest tez ośrodek medyczny oraz miejsca zabaw dla dzieci… Ważny jest także bezpośredni kontakt, zwłaszcza z dziećmi i młodzieżą, choćby wtedy, gdy gramy z nimi w piłkę nożną. W kwietniu PCK otworzył inne schronisko na terenie Szkoły Ukraińskiej. Uchodźcy mogą się tam zatrzymać nawet na dłużej” – podkreśliła wolontariuszka.
Z kolei Maureen Battista wyjaśniła, że jej praca polegała na sortowaniu przywożonych tam różnych rzeczy, przygotowaniu posiłków i także organizowaniu zajęć z dziećmi. Jeszcze inna uczestniczka, Jody Watterworth tłumaczy, ze także postanowiła zostać na dłużej w Polsce ze względu na małą liczbę wolontariuszy. „Przybywający ludzie chcą się najeść, trzeba pomóc sprzątać i wyrzucać kubły ze śmieciami… Wielu z nich decyduje się jechać dalej do Niemiec. Noszą kolorowe opaski sygnalizujące, do jakiego pociągu powinni wsiąść, ale wielu z nich nie ma żadnych planów co do przyszłości i nie znają niemieckiego. Pomagam im m.in. wsiąść do tych pociągów, choćby przenosząc ich bagaż. Przeważnie są to matki z małymi dziećmi. Nawet ta banalna, wydawałaby się, oznaka życzliwości spotyka się z ich wdzięcznością: ktoś ciebie pogłaszcze po ramieniu albo pokaże palcami znak serca” – wyznała Amerykanka.
Kościół z Orland Parku chce wysłać do Przemyśla następne grupy wolontariuszy w lipcu i we wrześniu. „Ważne, abyśmy nie trzymali się sztywnych schematów, ale odpowiadali na bieżące wyzwania, związane z tym kryzysem humanitarnym. Jednym z nich będzie znalezienie środków na zakup biletów kolejowych do wyjazdu za granicę: dotychczas uchodźcy wyjeżdżali do Niemiec bezpłatnie, ale przepisy w tej sprawie mają się niebawem zmienić” – oświadczyła Rachel Carroll.
Źródło:ekai