Prymas Polski: ks. Jerzy Popiełuszko upodobnił się do Chrystusa

2024-10-21 11:06
Fragment trumny ks. Jerzego
Autor: Diecezja Bydgoska/facebook

„Błogosławiony ksiądz Jerzy to przede wszystkim święty kapłan, święty ksiądz” – mówił abp Wojciech Polak, dodając, że męczennik radykalnie upodobnił się do Chrystusa. Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w bydgoskim Sanktuarium Nowych Męczenników, skąd 19 października 1984 roku, ks. Jerzy wyruszył w swoją ostatnią drogę.

– Błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński, powołując tę parafię prawie pięćdziesiąt lat temu, 15 sierpnia 1976 roku, z pewnością nie przewidywał, że w jej bogate półwiecze istnienia wpiszą się także te wydarzenia, które dziś wspominamy. Wydarzenia, które jeszcze raz wszystkim dobitnie przypomną, że świadectwo męczenników jest wciąż żywe, co więcej – nadal obecne w historii i dziejach Kościoła w Polsce – powiedział metropolita gnieźnieński.

Uzasadniając wówczas nadany tytuł kościoła na bydgoskich Wyżynach – jak dodał abp Wojciech Polak – błogosławiony Prymas Tysiąclecia podkreślał hołd, jaki należy się bohaterskim bydgoskim męczennikom czasów II wojny światowej i wszystkim ofiarom męczeństwa narodu polskiego. W swej jakże proroczej wizji przestrzegał wtedy przed nienawiścią, która pociągnęła tyle ofiar w przeszłości i która, niestety, w świecie się odradza i również dziś przybiera różne formy. – Nie trzeba było długo czekać. Słowa te wypełniły się z całą mocą. Nie minęła bowiem nawet dekada, gdy właśnie ta bydgoska świątynia stała się dosłownie początkiem męczeńskiej drogi ks. Jerzego Popiełuszki. Jak wszyscy dobrze wiemy i wciąż pamiętamy, wieczorem 19 października 1984 roku, po modlitwie w tym kościele, duszpasterz ludzi pracy i kapelan „Solidarności" w drodze powrotnej do Warszawy został bestialsko zamordowany przez Służbę Bezpieczeństwa komunistycznej Polski – powiedział.

Jak dodał Prymas Polski, został zabity z nienawiści, bo żył Ewangelią, bo głosił prawdę, bo upominał się o sprawiedliwość i prawdę, o godność i wolność każdego człowieka. Po „udrękach” – jak wskazywał dziś prorok Izajasz – i On „ujrzał światło i nim się nasycił” Jego świadectwo jest przecież prawdziwym zwycięstwem – zaznaczył.

Co dzisiaj może nam powiedzieć ks. Jerzy? Jakie przesłanie wynika dla nas z jego życia? Czy możemy go ograniczyć jedynie – jak chcą niektórzy – do roli bohatera antykomunistycznej walki o wolność naszej Ojczyzny? Czy jednak jesteśmy w stanie w jego posłudze dostrzec znacznie więcej? – to pytania, jakie przed zebranymi i odbiorcami transmisji postawił Prymas Polski. – Błogosławiony ksiądz Jerzy to przede wszystkim święty kapłan, święty ksiądz, w którego kapłańskim życiu jakże dosłownie wypełniły się słowa z dzisiejszej Ewangelii o „służbie i dawaniu życia”. Bezinteresownie służył i dawał swe życie – mówił abp Wojciech Polak.

Dalej przypomniał, że ks. Jerzy na swoim obrazku prymicyjnym powtórzył słowa z Ewangelii wg św. Łukasza: „Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc”. – Jego zaangażowanie w posługę na rzecz ludzi pracy wynikało nie tylko i nie jedynie z patriotycznego obowiązku, ale przede wszystkim z tego głębokiego przekonania, że potrzebują oni jego pasterskiej opieki. Że właśnie w tym środowisku najwięcej jest zbolałych serc, których rany trzeba uleczyć. Ta sama miłość do Chrystusa dawała mu siły do upominania się o sprawiedliwość i uczciwość w życiu publicznym i do tego, by zdecydowanie i odważne stawać w obronie prześladowanych – powiedział metropolita gnieźnieński, dodając, że jego pasterska miłość przemieniła i nawróciła wiele ludzkich serc.

Abp Wojciech Polak przywołał papieża Franciszka, który komentując odczytaną w kościele Ewangelię zapytał: „w jaki sposób możemy pójść w tym samym kierunku, co Jezus, jak możemy przejść od wynoszenia się do zanurzania się, od tej światowej mentalności prestiżu do chrześcijańskiej mentalności służby? Po czym sam na to pytanie odpowiedział: Trudno jest iść przez to samemu, żeby nie rzec, że jest to niemożliwe, ale mamy w sobie siłę, która nam pomaga. Chodzi o chrzest, o zanurzenie w Jezusie, które już otrzymaliśmy przez łaskę i które kieruje nami, popycha nas do naśladowania Go, nie szukania własnej korzyści, lecz oddania się na Jego służbę”.

Księdzu Jerzemu, o czym – jak podkreślił Prymas Polski – jest głęboko przekonany, nie zależało na budowaniu królestwa na ziemi, nie zależało mu na byciu liderem ruchu politycznego, ale na byciu blisko tych utrudzonych i strapionych, na promowaniu prawdziwej wizji człowieka. – Jego głęboka miłość do Polski wynikała właśnie z takiego przekonania, że jedynie wolna Ojczyzna może zagwarantować właściwe poszanowanie godności każdego człowieka. W czasie pamiętnego różańca, tutaj, przed czterdziestu lat sam mówił, że musimy „zachować godność człowieka, aby dobro mogło wzrastać i w ten sposób pokonać zło. Musimy pozostać wewnętrznie wolni także wtedy, gdy okoliczności zewnętrzne są pozbawione wolności. W każdej sytuacji historycznej musimy być sobą” – cytował męczennika za wiarę.

Według abp Polaka, szczególnie w tej bydgoskiej świątyni, bł. ks. Jerzy Popiełuszko uczy jeszcze jednego, pokazując zarazem, co jest prawdziwą siłą człowieka. – Dziś mówi do nas słowami swoistego testamentu: „Módlmy się, abyśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”. – Jak bardzo przejmujące stało się to wezwanie w kontekście tego wszystkiego, co wydarzyło się kilka godzin później. Ten testament wpisany jest niejako w mury tej świątyni, która – jak wskazywał wcześniej bł. Stefan Kardynał Wyszyński powołując tę parafię do istnienia – „ma być najwspanialszą uczelnią miłości Boga i bliźnich”. Wypełniając zatem ten testament prośmy, by nienawiść nigdy nie zaślepiła naszych serc i umysłów. Byśmy także dziś, po czterdziestu latach od tej męczeńskiej śmierci, uczyli się żyć w miłości i przebaczeniu. Byśmy i my nie dali się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężać – powiedział.

Błogosławiony Jerzy – jak mówił abp Polak – choć doświadczył nieludzkiego cierpienia i trudnej do opisania brutalności, po udrękach ujrzał światło, którym Bóg go nasycił. – Cieszmy się, że dziś jako błogosławiony towarzyszy nam w drodze. Jak powiedział o nim kiedyś Benedykt XVI, to „miłość do Serca Chrystusa przywiodła go do oddania życia, a jego świadectwo było zasiewem nowej wiosny w Kościele i społeczeństwie”. Dziękujmy więc Bogu, że dał nam tak odważnego świadka i patrona! Dziękujmy za to wszystko, co z tej męczeńskiej krwi wyrosło. Prośmy o wiarę i odwagę dla nas, szczególnie dziś, w kolejną niedzielę misyjną – zakończył Prymas Polski.

Przy ołtarzy modlili się: abp nominat Wiesław Śmigiel, bp Krzysztof Włodarczyk, bp Jan Tyrawa, bp Radosław Orchowicz, bp Józef Szamocki, bp Wiesław Mering, przeor Jasnej Góry – o. Samuel Pacholski OSPPE kapłani, a wśród nich koncelebrujący wówczas Najświętszą Ofiarę z ks. Popiełuszką – ks. dr Henryk Jankowski. Byli przedstawiciele władz różnych szczebli, stowarzyszeń i ruchów katolickich oraz wierni.

Wszyscy prosili o rychłą kanonizację dla błogosławionego męczennika z Polski. 

Msza św. sprawowana była w kielichu, jakiego czterdzieści lat temu użył podczas swojej ostatniej Najświętszej Ofiary ks. Jerzy Popiełuszko. W procesji z darami – Marian Włazik, pełniący od początku służbę przy grobie kapłana na warszawskim Żoliborzu – przyniósł krzyż z fragmentem trumny bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Źródło: ekai