Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Heleny Kmieć

2024-05-10 13:37
Helena Kmieć
Autor: helenakmiec.pl

W Archidiecezji krakowskie ruszył proces beatyfikacyjny świeckiej misjonarki i wolontariuszki Heleny Kmieć. W Kaplicy pałacu Arcybiskupów Krakowskich odbyła się pierwsza sesja trybunału. Helena została zamordowana 24 stycznia 2017 r. podczas misji w Cochabambie w środkowej Boliwii. Zginęła od ciosów nożem podczas napadu na ochronkę dla dzieci. W chwili śmierci miała zaledwie 25 lat.

Helena Kmieć urodziła się 9 lutego 1991 r. w Krakowie jako druga córka Jana Kmiecia i Agnieszki z d. Bejskiej. Helena mamę straciła zaledwie kilka tygodni po narodzinach. Ochrzczona została 14 kwietnia 1991 r. w kościele parafialnym pw. Św. Barbary w Libiążu. Wychowywana była w głęboko wierzącej rodzinie. Po śmierci Agnieszki Kmieć, Jan ożenił się z Barbarą Zając, która zastępowała Helenie i jej siostrze Teresie – matkę. W 1998 r. Helena rozpoczęła naukę w Zespole Szkół Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Libiążu. Miała bardzo duże zdolności intelektualne. W związku z tym została przeniesiona z klasy trzeciej do piątej, realizując program nauczania klasy czwartej w indywidualnym toku nauczania. W 2000 r. przyjęła pierwszą Komunię świętą, a sześć lat później sakrament bierzmowania.

W ramach przyznanego stypendium po pierwszej klasie liceum wyjechała do Wielkiej Brytanii. W międzyczasie realizowała program szkoły w Polsce. Następnie rozpoczęła studia inżynierskie na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Pobierała także nauki w szkołach muzycznych.

– Była zawsze uśmiechnięta i ugodowa, zawsze dążyła do zgody. Helenka miała świetne poczucie humoru, lubiła się ze mną wygłupiać. Była bardzo odważna. Pięknie śpiewała. W pomocy ludziom odnajdywała radość – tak o Helenie mówi jej siostra, Teresa Kmieć.

Angażowała się w różne akcje wolontariackie, m.in. pomagała w nauce dzieciom w świetlicy Caritas. Działała także w Katolickim Związku Akademickim oraz duszpasterstwie akademickim „Albertinum” w Gliwicach.

– Tak jak uczył nas Papież Franciszek na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie, ona postanowiła nie być młodym człowiekiem „kanapowym”, bezideowym i niezaangażowanym. Dla mnie bardzo bliskie jest to, że była także wolontariuszką ŚDM w Krakowie, przewodziła komitetowi organizacyjnemu swojej parafii w Libiążu, wywiązując się z tego zadania doskonale – przypomina przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży bp Grzegorz Suchodolski.

Helena zdecydowała się włączyć do Wolontariatu Misyjnego Salvator (WMS). Na swoją pierwszą misję została posłana w 2012 r. do Galgahéviz na Węgrzech. Prowadziła tam półkolonie dla dzieci. Dopiero po wyjeździe na misję krótkoterminową mogła spełnić swoje marzenie i wyjechać na inny kontynent.

– Helenka zachwyciła się ideą założyciela naszego salwatoriańskiego zgromadzenia zakonnego, bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana, który kiedyś powiedział, że „dopóki żyje na świecie choćby jeden tylko człowiek, który nie zna i nie kocha Jezusa Chrystusa, jedynego zbawiciela świata, nie wolno Ci spocząć”. Ona tę ideę realizowała w swoim życiu – mówi postulator jej procesu beatyfikacyjnego ks. dr Paweł Wróbel SDS.

Helena w jednym z podań o wyjazd misyjny pisała:

„Otrzymałam Łaskę Bożą, czyli DDDDD (Dar Darmo Dany Do Dawania) i muszę się tym Darem dzielić! Wszystkie umiejętności, które posiadam, zdolności, które nabywam, talenty, które rozwijam – nie mają służyć mi, ale są po to, bym mogła je wykorzystywać do pomocy innym. Największym darem jest to, że znam Boga i nie mogę zachować tego dla siebie, muszę to rozgłaszać! Jeśli mogę komuś pomóc, sprawić, że ktoś się uśmiechnie, że będzie szczęśliwszy, może czegoś nauczyć – to chcę to zrobić!” – motywowała w ten sposób pragnienie wyjazdu na misje.

W 2013 r. Helena została posłana na trzymiesięczną misję do Zambii, podczas której pomagała dzieciom ulicy. Uczyła dzieci angielskiego i matematyki, a także ewangelizowała. Wyjechała także na misje do Rumunii, a wraz z nią wolontariuszka z Wolontariatu Misyjnego Salvator, Karolina Kuśnierz Cieśla. – Zapamiętałam ją jako osobę, która ma poczucie humoru i dystans do siebie. Umie rozmawiać na poważne tematy, ale również się pośmiać. To była dziewczyna „do tańca i do różańca” – wspomina Karolina.

Po zakończeniu studiów Helena została stewardessą. Chciała wyjechać na półroczne misje. W tym czasie razem ze swoim chłopakiem (kandydatem na męża) planowali wspólne życie i założenie rodziny. Boliwia tragicznie przerwała jej plany i marzenia.

Na misje do Boliwii Helena Kmieć wyjechała po rekolekcjach ignacjańskich. 8 stycznia 2017 r. dotarła do Cochabamby. Wraz z drugą wolontariuszką Anitą pomagała siostrom służebniczkom dębickim w porządkowaniu i wykańczaniu nowej ochronki dla dzieci.

– Dla mnie to była ogromna radość, że udało mi się ją poznać, podczas mojego pobytu w Boliwii – mówi s. Savia Bezak, która przyjechała tydzień po nich na wizytację ekonomiczną Wikariatu Misyjnego. Była w Boliwii, gdy zginęła Helena.

Siostry służebniczki dębickie rozpoczęły tam posługę w 1982 r. Prowadzą szkołę, ochronki (przedszkola), internaty dla dziewcząt, przychodnie dla chorych, posługują biednym i ubogim. Ochronki miały nie tylko ochraniać najmłodszych, ale służyć także ich integralnemu wychowaniu. Taką rolę pełnić miała również placówka w Boliwii.

– Tego dnia, którego zginęła Helenka, byłam na miejscu tragedii. Wróciłam wtedy z siostrą przełożoną wikariatu misyjnego s. Bejzymą z wizytacji jednej ze wspólnot, która jest w wiosce oddalonej od Cochabamby o 200 km. Na wieczór przyjechałyśmy do Cochabamby i poszłyśmy na Mszę świętą, w której uczestniczyły też Helena i Anita. Porozmawiałyśmy z naszymi wolontariuszkami, czym się zajmowały podczas kilku dni naszej nieobecności, a także o tym, jak się czują. Dzieliły się wszystkim. Odprowadziłyśmy je do budynku ochronki, gdzie miały przygotowane mieszkania. W dobrym nastroju wieczorem przed godziną 20.00 rozstałyśmy się, zupełnie nie przypuszczając, że o godz. 1:27 w nocy zostaniemy obudzone telefonem od Anity i tak bolesną wiadomością – relacjonuje s. Savia Bezak.

24 stycznia w celu rabunkowym do ochronki wtargnął Romualdo Mamio Dos Santos. Około godziny 1:25 Helena otrzymała czternaście ciosów nożem. Jej zabójca skazany został na karę 30 lat pozbawienia wolności.

– Po tym wydarzeniu, gdy dowiedziałam się, że chłopak ten miał 21 lat, a Helenka była zaledwie o cztery lata od niego starsza, tak mocno zapisało się w moim sercu to, ile różni tych dwoje młodych ludzi. Z jednej strony Helenka, która zdołała zrobić tyle dobra w tym krótkim życiu, z drugiej strony chłopak, którego serce opanowało zło – mówi.

W Trzebini 17 lutego 2017 r. odbyła się pierwsza część uroczystości pogrzebowych z myślą o młodzieży salwatoriańskiej, która miała w tym czasie swoje spotkanie. Pogrzeb ś.p. Heleny Kmieć odbył się natomiast dzień później w parafii św. Barbary w Libiążu, gdzie Helenka była ochrzczona, przystąpiła do I Spowiedzi i Komunii świętej, przyjęła sakrament Bierzmowania i przez lata uczestniczyła w życiu parafialnym. Uroczysty pogrzeb miał rangę państwową, z udziałem przedstawicieli Prezydenta i Rządu, Wojska Polskiego, i tysięcy wiernych, którzy uczestniczyli bezpośrednio w kościele i poprzez telebim, a niezliczona rzesza wiernych uczestniczyła w Polsce i w świecie dzięki transmisji prowadzonej przez ogólnopolski kanał TVP i TV Trwam. Uroczystościom przewodniczył ks. kard. Stanisław Dziwisz, z udziałem kilku biskupów (także z Boliwii) i kilkudziesięciu kapłanów z różnych stron Polski. Misjonarka pochowana jest na cmentarzu parafialnym w Libiążu.

Kiedy minęło przewidziane prawem pięć lat od śmierci Heleny Kmieć, do abp. Marka Jędraszewskiego w 2022 r. zwróciły się różne osoby z prośbą o rozważenie rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego misjonarki. Archidiecezja krakowska nie była jednak kompetentna do prowadzenia procesu. Abp Jędraszewski zwrócił się wobec tego do arcybiskupa archidiecezji Cochabamby w Boliwii, aby ten zrzekł się kompetencji do prowadzenia tegoż procesu. 

W związku z tym Dykasteria Ds. Świętych zaakceptowała zrzeczenie się kompetencji archidiecezji Cochabamby na rzecz archidiecezji krakowskiej. W listopadzie 2022 r. został powołany wspomniany już postulator procesu. Wówczas rozpoczęły się prace nad zebraniem dokumentacji związanej z Heleną. – Dzięki doskonałej współpracy i pomocy sióstr służebniczek, odbyliśmy podróż do Boliwii, która miała istotne znaczenie w procedowaniu tej sprawy – zwraca uwagę ksiądz postulator.

10 maja w kaplicy Arcybiskupów Krakowskich przy ul. Franciszkańskiej 3 zaprzysiężono 7 -osobowy trybunał wyznaczony przez abp. Jędraszewskiego do przeprowadzenia procesu w osobie jego delegata, który w jego imieniu będzie prowadził ten proces, promotora sprawiedliwości i notariuszy. Ostatnia sesja trybunału na poziomie diecezjalnym jest również publiczna, podobnie jak pierwsza, pozostałe są tajne i polegają na przesłuchaniu świadków.

Źródło: Ekai