W weekend startuje runda wiosenna Ekstraklasy
Miejsce na podium to plan minimum. Taki cel przed rozpoczęciem rundy wiosennej stawia sobie Wisła Kraków.
Do drużyny dołączył niedawno Semir Stlic - niegdyś wielka gwiazda Lecha Poznań. Zdaniem Marka Motyki, byłego piłkarza "Białej Gwiazdy", będzie to strzał w dziesiątkę. - Stilic, w najwyższej formie grający w Lechu, to był dla mnie jeden z najlepszych transferów, jaki zrobił te zespół i jeden z najlepszych obcokrajowców, jakiego widziałem na polskich boiskach. Marek Motyka zauważa jednak, że Wisła wciąż ma wiele słabych punktów. Przede wszystkim doskwiera jej brak wartościowych skrzydłowych. To jednak nie jedyne zmartwienie trenera Franciszka Smudy. - Brakowało mi przede wszystkim jednego napastnika, którego by Wisła jeszcze ściągnęła, bo w przypadku kontuzji czy jakichś żółtych kartek Brożka, to może być spory ból głowy. Samym Boguskim Wisła ofensywnie może tego nie uciągnąć. Już w najbliższy poniedziałek "Biała Gwiazda" zagra w Gliwicach z miejscowym Piastem. A co po przeciwnej stronie Błoń? Bez kluczowych graczy, ale z wiarą w utrzymanie. Cracovia w najbliższą sobotę rozpocznie rundę wiosenną meczem z Zawiszą Bydgoszcz. Kibiców martwi jednak fakt, że z drużyny odszedł Milan Kosanovic, a kontuzjowani są Marcin Budziński i Dawid Nowak. - Oni muszą przejść ten etap rehabilitacji, który w przypadku Marcina może potrwać cały sezon - mówi trener "Pasów", Wojciech Stawowy. - W przypadku Dawida niewykluczony jest nawet zabieg na ścięgno Achillesa i wtedy jego też nie zobaczymy do końca sezonu. Do zespołu dołączyło jednak trzech nowych zawodników - Deniss Rakels, Tomislav Mikulic i Marcel Wawrzynkiewicz. - Piłkarze wartościowi, którzy jeżeli nadrobią pewne zaległości, braki treningowe z jakimi do nas trafili, mają szanse skutecznie walczyć w Krakowie o swoje prawa, przywileje, a przede wszystkim o miejsce w podstawowej jedenastce. Dyrektor sportowy Cracovii nie wyklucza jednak kolejnych wzmocnień przed zamknięciem okna transferowego.
