Łódzkie lotnisko uratowane przed upadłością
Po długich, zakulisowych debatach,w czwartek, podczas kontynuacji sesji Rady Miejskiej, radni postanowili przekazać łódzkiemu Portowi Lotniczemu im. Wł. Reymonta 3 miliony złotych na pokrycie strat.
Wcześniej, w środę, radni wykreślili z tegorocznego budżetu Łodzi 5,1 mln zł przeznaczona na ten cel. To wywołało panikę pracowników spółki. "Dla lotniska jest to praktycznie upadłość, dlatego że nie będzie w stanie regulować zobowiązań bieżących wynikających z normalnego funkcjonowania. Wiadomo, że lotnisko jest finansowane od wielu lat przez miasto i również wiadomo, że są to pieniądze niezbędne do bieżącego funkcjonowania" - komentował decyzję radnych, prezes łódzkiego Portu Lotniczego, Przemysław Nowak. Brak pieniędzy mógł spowodować brak płynności finansowej, bo port musiałby oddać dotacje unijne i wierzytelności na łącznie ćwierć milina złotych. Podobne obawy miała też Prezydent Łodzi.Tymczasem opozycja uważa, że to wina złego zarządzania. "To kolejny straszak w wykonaniu pani prezydent. Albo utrata dofinansowania, albo upadłość, albo brak budżetowania się danej jednostki. Lotnisko jest źle zarządzane i to jest jednoznaczny sygnał dla prezydenta, by zmienić zarząd lotniska" - mówił radny Tomasz Trela z SLD. Ostatecznie radni zgodzili się przesunąć z innych celów 3 miliony złotych, na pokrycie strat łódzkiego lotniska. Kolejne 2 mln zł będzie musiała znaleźć w budżecie prezydent Łodzi. Opozycja przypomina jednak, że Łódź co rusz traci połączenia a lotnisko wciąż przynosi straty. Z Łodzi właśnie wycofuje się skandynawska linia lotnicza SAS. Ostatni rejs z Łodzi do Kopenhagi odbędzie się 3 lutego.