Spór o prezydenta

2014-04-09 9:30

Na mapie Łodzi pojawił się skwer im. Lecha Kaczyńskiego. Zdecydowała o tym Rada Miejska. Oponenci wciąż jednak walczą z uchwałą Rady.

W sporze o uczczenie w Łodzi Lecha Kaczyńskiego na razie można mówić o przewadze zwolenników prezydenta. Zgodnie z uchwałą radnych, tabliczka na skwerze już jest, a komitet budowy pomnika sprzedał ponad 6 tys. cegiełek. Przeciwko pomnikowi jest Twój Ruch Janusza Palikota i łódzka młodzieżówka Platformy Obywatelskiej "Stowarzyszenie Młodzi Demokraci". Obie organizacje zebrały 7 tys. podpisów, zarówno przeciwko skwerowi, jak i pomnikowi. Podpisy i projekt uchwały obywatelskiej złożyli na biurku przewodniczącej łódzkiej Rady Miejskiej. - Uchwała dotycząca nadania nazwy skwerowi weszła w życie, więc tabliczka musiała zawisnąć - wyjaśnia Karolina Kępka, radna PO. - Ale w sytuacji kiedy projekt obywatelski zyska poparcie na forum Rady Miejskiej, tabliczka będzie musiała być zdjęta zgodnie z wola łodzian. Sprawa podpisów przeciwko pomnikowi trafiła jednak do prokuratury. Zwolennicy budowy pomnika twierdzą, że przy ich zbiórce towarzyszyły nadużycia i dezinformacja. - Pani radna z Pabianic zbierając podpisy w Łodzi twierdziła, że pomnik będzie kosztować 4 mln. zł. - tłumaczy Piotr Adamczyk, radny PiS. - Mówiła, że budowa w dużej części finansowana będzie z budżetu miasta i w ten sposób przekonywała mieszkańców do składania podpisów. Prokuratura ma sprawdzić, w jaki sposób były zbierane podpisy i czy łodzianie nie byli wprowadzani w błąd. Zanim sprawa pomnika trafi pod obrady Rady, muszą zostać zweryfikowane podpisy pod protestem. ms/ep