Dostali lanie. Motor wysoko przegrał z Cracovią [AUDIO]

Mecz miał dla żółto-biał0-niebieksich znakomity początek i katastrofalny koniec. Motor Lublin uległ aż 2-6 Cracovii Kraków.
Mecz zaczął się od szybkiego prowadzenia żółto-biało-niebieskich, do przerwy "pasy" wyrównały. Po zmianie stron to ekipa z Krakowa dyktowała warunki na boisku. Sytuacja bardzo przypominała mecz z poprzedniego weekendu z Widzewem Łódź. Motor szybko strzela bramki na początku a potem traci kontrolę nad tym, co dzieję się na murawie. Lubelska drużyna w dwóch spotkaniach co prawda zdobywa 5 goli ale nie dopisuje żadnego punktu. Co gorsza, pojawiają się dziury w defensywie, tracimy łącznie z Widzewem i Cracovią 10 bramek. - To, co był naszą siłą, czyli gra w obronie, teraz się odwróciło - powiedział po końcowym gwizdku w meczu z "pasami" trener Motoru, Mateusz Stolarski.
- Rozpoczęliśmy mecz nieźle, Cracovia odrobiła straty, ale odpowiedzieliśmy bramką na 2:1. Mecz później toczył się w środku boiska. Cracovia miała swoje sytuacje, ale my byliśmy w stanie odpowiedzieć. Bramka na 2:2 jeszcze przed przerwą. Początek drugiej odsłony, to przez pięć minut my. Później gospodarze przejęli piłkę i mieli stałe fragmenty gry oraz pojedyncze sytuacje. Bramka na 2:3 po naszej kontrze mogła spowodować, że my będziemy zarządzać tym meczem. Jednak to „Pasy” strzeliły gola i wszystko posypało się w 12 minut. W spotkaniu z Widzewem było podobnie. Dostawaliśmy bramkę za bramką, a to jest problem z zarządzaniem meczem. Jako lider tego zespołu powinienem zwrócić dużo większą uwagę na to i wziąć większą odpowiedzialność za to zarządzenie. Wydaje mi się, że powinienem lepiej przygotować drużynę z perspektywy tego, co było tydzień temu. Mimo, że zwracaliśmy na to uwagę na treningach, tworzyliśmy różne scenariusze w trakcie gier, to nie było wystarczające, żeby kontrolować mecz. Nawet przy 3:2 dla Cracovii my za wcześnie straciliśmy bramki i nawet nie mieliśmy okazji, żeby złapać wynik remisowy. Coś co było naszą siłą, czyli gra w defensywie i niedopuszczanie przeciwnika do zbyt wielu sytuacji, teraz to się trochę odwróciło. W dwóch meczach straciliśmy 10 bramek, a strzeliliśmy pięć. Jeżeli w Ekstraklasie tyle strzelasz, to nie możesz zdobyć zero punktów, a my z jakiegoś powodu nic nie zdobyliśmy. Musimy dążyć do tego, żeby takie sytuacje się nie powtarzały, bo wszyscy pracujemy zbyt ciężko, żeby kończyć mecze takim rezultatem - podsumował trener Motoru.
Kolejny mecz Motoru i okazja by wrócić do punktowania w najbliższą sobotę. 2 listopada o 17:30 na własnym stadionie mecz z Pogonią Szczecin. Z kolei Cracovia 3 listopada również o 17:30 zmierzy się z beniaminkiem, Lechią Gdańsk.