Lublin - następne Domy Nadziei, czyli mieszkania dla uchodźców
Następni uchodźcy z polsko-białoruskiej granicy trafili do Domów Nadziei.
Koczowali w lasach, trafili do ośrodka, teraz mieszkają w jednym z Domów Nadziei. Następni uchodźcy z polsko-białoruskiej granicy trafili do Lublina.
Inicjatywę tworzenia dla nich mieszkań organizuje duchowny, ks. Mieczysław Puzewicz. Właśnie przyjął pod dach rodzinę z Iraku. Jak mówi - to ich pierwsze spokojne noce, bo od pół roku spędzali je w lasach, a potem w ośrodku.
Rodzina jest po traumatycznych przejściach. Chłopiec był pogryziony przez psa białoruskich pograniczników, a potem jedna z dziewczynek próbowała popełnić samobójstwo. Mama dzieci, Ola opowiada, że na granicy tracili już nadzieję, a każdy dzień wydawał się ostatnim.
Rodzina z Iraku dostała się na Białoruś samolotem. Kupiła bilety, bo dostała zapewnienie, że będzie to bezpieczna droga. Potem okazała się bardzo trudna. Ale dziś jesteśmy szczęśliwi - mówi uchodźczyni pani Ola i zaznacza, że z całą rodziną chcą zostać w Polsce. Podkreśla też pozytywne przyjęcie. To właśnie dzięki przyjmującym nas ludziom chcemy tu pozostać.
Teraz rodzina zacznie kurs języka polskiego, dzieci pójdą do przedszkola i szkoły, a dorośli do pracy. Jak mówi ks. Puzewicz - te działania, to następny etap przyjmowania uchodźców. Projekt jest bowiem kompleksowy, a koordynuje nim lubelskie Stowarzyszenie Solidarności Globalnej.
Rodzina z Iraku, to kolejna grupa uchodźców w Lublinie. W ostatnich dniach w mieście pojawili się też mieszkańcy Etiopii, a wkrótce przybędzie następna rodzina z Afganistanu. Akcję wspiera część biskupów i zgromadzeń zakonnych. Można dołączyć.