Tatry. Potężny obryw skalny. Odpadła cała Turnica Kurczaba
Spory obryw skalny w Tatrach. Oderwała się cześć skalnej ściany z Mięguszowieckich Szczytach w rejonie Morskiego Oka. Spadały głazy wielkości samochodu. Na szczęście w momencie obrywu nikogo nie było w tym rejonie. Obryw został sfilmowany przez turystę.
Do obrywu doszło w piątek popołudniem. Zdarzenie to sfilmował jeden z turystów, który akurat przebywał przy schronisku nad Morskim Okiem. Na nagraniu widać siłę i ogrom tego zdarzenia. Spod szczytu Mięguszowieckiego Szczyty Wielkiego spadały potężne głazy, które uderzały w podłoże.
Wszystko wskazuje na to, że nikogo wtedy pod ścianą Mięguszowieckiego Szczytu nie było. TOPR nie dostał bowiem żadnych informacji o osobach poszkodowanych lub zaginionych. Ratownicy o obrywie dowiedzieli się dopiero w niedzielę – gdy zobaczyli firm opublikowany przez serwis Tatromaniak.
- Akurat w niedzielę prowadziliśmy tak ćwiczenia z udziałem śmigłowca policyjnego, który nas wspomaga w ostatnim czasie. Dlatego postanowiliśmy z pokładu sprawdzić jak wygląda ten obryw. Robi on wrażenie. Szacujemy, że ma on ok. 100 metrów wysokości. Doszło do niego na wschodniej ścianie Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego. Odpadła cała tzw. Turnica Kurczaba – mówi Grzegorz Kubicki, ratownik TOPR.
Najprawdopodobniej skały doleciały do szlaku prowadzącego do Przełęczy pod Chłopkiem. Na miejscu będą działać pracownicy TPN i TOPR. Mają ocenić, czy da się tam bezpiecznie poruszać. Dopiero po tym zapadnie decyzja, czy szlak zostanie zamknięty dla turystów.
Jan Krzeptowski-Sabała z TPN zaznacza, że takie obrywy nie są niczym nadzwyczajnym w Tatrach.
- Właściwie co roku mamy do czynienia z większymi lub mniejszymi obrywami. Czasami jest to pojedynczy kamień, czasami głazy wielkości samochodu, czy domu. Akie obrywy zdarzały się także w rejonie Mięguszowieckich Szczytów – zaznacza pracownik TPN.
Do podobnego obrywu skalnego doszło w 2018 roku na Niebieskiej Turni. Wówczas na dwa lata zamknięty został szlak między Zawratem a Świnicą.