IPN ustalił zabójców Stefana Starzyńskiego

2014-09-10 9:40
Pomnik S. Starzyńskiego
Autor: Archiwum serwisu

IPN ustalił zabójców, okoliczności i przybliżoną datę śmierci legendarnego prezydenta przedwojennej Warszawy Stefana Starzyńskiego. Pion śledczy IPN informuje, że zabójstwa, do którego doszło między 21 a 23 grudnia 1939 r., dokonali funkcjonariusze Gestapo.

"Zebrany w śledztwie materiał dowodowy pozwolił na bezsporne ustalenie, iż do zabójstwa przez rozstrzelanie Prezydenta m.st. Warszawy Stefana Starzyńskiego doszło w okresie pomiędzy 21 a 23 grudnia 1939 r. w Warszawie lub w jej okolicach. Zbrodni dokonali funkcjonariusze Gestapo: oberscharfuehrer Hermann Schimmann, hauptscharfuehrer Weber i unterscharfuehrer Perlbach" - poinformował prokurator IPN Marcin Gołębiewicz, który pełni funkcję naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie. Do tej pory pion śledczy IPN nie potwierdził informacji, by którykolwiek z zabójców prezydenta Starzyńskiego jeszcze żył. Tajemnicą pozostaje również odpowiedź na pytanie, kto z funkcjonariuszy niemieckiego państwa okupacyjnego wydał rozkaz zabójstwa Stefana Starzyńskiego. Prokurator poinformował też, że pion śledczy IPN 8 września 2014 r. zakończył śledztwo w sprawie zabójstwa prezydenta m.st. Warszawy Stefana Starzyńskiego. "To była benedyktyńska praca prokuratora prowadzącego śledztwo, który skrupulatnie i szczegółowo ustalał informacje w Polsce i za granicą. Wykorzystano dokumenty z wielu archiwów, ponadto w ramach pomocy prawnej przesłuchiwano osoby, które nie były obywatelami polskimi; ich zeznania szczegółowo weryfikowaliśmy. Ustalenia w sprawie śmierci prezydenta Stefana Starzyńskiego są gruntownie udokumentowane i jako takie są już bezsporne" - powiedział Gołębiewicz. W oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy prokuratorzy IPN ustalili, że Starzyński został aresztowany w gmachu Ratusza w Warszawie przez funkcjonariuszy Gestapo w dniu 27 października 1939 r. Osadzono go początkowo w więzieniu przy ulicy Daniłowiczowskiej w Warszawie, a następnie przewieziono do więzienia na Pawiaku. W więzieniu przy ul. Dzielnej prezydent Starzyński przebywał do dnia 22 albo 23 grudnia 1939 r., kiedy to wywieziono go w nieznanym kierunku. Do tej pory okoliczności śmierci Starzyńskiego, ostatniego prezydenta przedwojennej Warszawy i jej bohaterskiego obrońcy we wrześniu 1939 r., nie były znane. Stefan Starzyński urodził się w 1893 r. w Warszawie. Z wykształcenia ekonomista, podczas I wojny św. był żołnierzem Legionów Polskich. W II Rzeczpospolitej pełnił funkcję wiceministra skarbu i wiceprezesa Banku Gospodarstwa Krajowego oraz posła na Sejm. Od 1934 r. był komisarycznym, a od 1938 r. mianowanym prezydentem Warszawy. Dla Starzyńskiego jako prezydenta Warszawy priorytetem był rozwój miasta. Za jego kadencji wyremontowano trasy wjazdowe do stolicy, rozbudowano sieć wodociągową i kanalizacyjną, zwiększono produkcję energii elektrycznej. Do wybuchu II wojny św., dzięki jego działaniom, Warszawa znacznie zwiększyła długość torów tramwajowych. Za jego prezydentury powstał też projekt budowy warszawskiego metra. Po ataku Niemiec na Polskę 1 września 1939 r. starał się zapewnić mieszkańcom stolicy jak najlepszą ochronę. Ogłosił nabór do ochotniczych brygad pomagających zasypanym ludziom i zabezpieczających bombardowane domy. Polecił przygotować miasto do obrony przeciwlotniczej. Apelował do mieszkańców Warszawy o zachowanie spokoju i ładu w mieście. 23 września po raz ostatni zwracając się do mieszkańców Warszawy mówił: "Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielka będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę. Gdy teraz do was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce - gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki - dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale - nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały".