Wnioski do sądu ws. ekologów

2013-11-22 7:13
Logo Greenpeace
Autor: www.wikipedia.pl- licencja -Wikimedia Commons

Po zatrzymaniu 46 ekologów policja szykuje wnioski do sądu.

Chodzi o ukaranie aktywistów Greenpeace, którzy w czwartek na elewacji Pałacu Kultury i Nauki rozwiesili transparent nawołujący do ochrony klimatu. W sumie zatrzymano 46 osób. W czwartek rano ekolodzy, wisząc na linach na PKiN od strony ulicy Marszałkowskiej, wywiesili tam transparent z napisem "Save the Arctic - free our activists" ("Chrońmy Arktykę - uwolnić naszych aktywistów"). Zatrzymani działacze zostali przewiezieni do jednostek policji w Śródmieściu i na Mokotowie. 18 listopada policja zatrzymała 47 aktywistów Greenpeace, który weszli na dach resortu gospodarki i rozwiesili transparent. Postawiono im zarzuty naruszenia miru domowego, za co grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia. Kilku Polaków zostało ukaranych grzywnami, natomiast sprawy wobec ekologów z zagranicy Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście odroczył nawet na styczeń przyszłego roku. Policjanci przyznają, że możliwość podejmowania takich akcji, jak wtargnięcie na PKiN wynika m.in. stąd, że aktywiści, którzy 18 listopada byli zatrzymani w związku z akcją na dachu ministerstwa, zostali przez sąd zwolnieni bez wymierzenia kary. W ocenie rzecznika prasowego KGP insp. Mariusza Sokołowskiego takie decyzje sądu oznaczają, że cała praca policji, która zatrzymuje osoby łamiące prawo, pójdzie na marne. Jak mówił rzecznik Greenpeace Polska Jacek Winiarski członkowie tej organizacji chcieli zwrócić uwagę na to, że w trakcie odbywającego się w Warszawie szczytu klimatycznego rządy Polski, Australii, Japonii oraz Kanady reprezentują wyłącznie interesy korporacji węglowych i paliwowych, a nie obywateli. Ponadto - według Winiarskiego - ekolodzy domagają się oczyszczenia z zarzutów aktywistów Greenpeace, którym pomimo zwolnienia za kaucją, grożą nadal wysokie kary więzienia w Rosji za udział w pokojowym proteście przeciwko eksploatacji zasobów arktycznych. Chodzi o protest, który odbył się na Morzu Barentsa dwa miesiące temu. Jego zdaniem negocjacje klimatyczne w Warszawie utkwiły w martwym punkcie. "Kraje uprzemysłowione nie godzą się na przyjmowanie żadnych konkretnych zapisów związanych z finansowaniem szkód i strat spowodowanych zmianami klimatu, adaptacją do skutków tych zmian oraz przejściem na energię opartą na źródłach odnawialnych" - dodał. Dyrektor Greenpeace Polska Maciej Muskat uważa, że wyzwanie związane z prowadzeniem negocjacji klimatycznych przerosło rząd Donalda Tuska. "Zamiast zgodnie z oczekiwaniami obywateli wspierać rozwój odnawialnych źródeł energii, wybrał on wspieranie interesów przemysłu paliwowego i węglowego. W środę premier dał temu wyraz po raz kolejny, dokonując zmiany ministra środowiska podczas trwającego szczytu klimatycznego, uzasadniając tę decyzję potrzebą szybszego eksploatowania innego paliwa, jakim jest gaz łupkowy" - ocenił.