Sejm odrzucił wniosek o referendum ws. sześciolatków

2013-11-08 13:17
Sejm
Autor: DrabikPany/flickr licencja CC-BY-Sa

W głosowaniu wzięło udział 454 posłów. Wniosek o przeprowadzenie referendum poparło 222 posłów, 232 - było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Bezwzględna większość głosów konieczna do przyjęcia wniosku wynosiła 228 posłów.

Sejm nie przyjął obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego sześciolatków. Poprawiajmy pracę szkół, ale nie róbmy rewolucji - apelował premier przed głosowaniem. Szkoły nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków - mówili posłowie opozycji. W głosowaniu wzięło udział 454 posłów. Wniosek o przeprowadzenie referendum poparło 222 posłów, 232 - było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Bezwzględna większość głosów konieczna do przyjęcia wniosku wynosiła 228 posłów. Przeciwko wnioski zagłosowali posłowie PO, większość posłów PSL (dwóch Eugeniusz Kłopotek i Andrzej Dąbrowski złamało dyscyplinę klubową i poparło wniosek) oraz dwoje posłów niezrzeszonych (Wanda Nowicka i Ryszard Galla) i Artur Bramora z koła Inicjatywa Dialogu. Posłowie z klubów opozycyjnych głosowali za przyjęciem wniosku. Po głosowaniu obecna na sali obrad inicjatorka wniosku o referendum Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców oraz goście na galerii sejmowej zaczęli skandować: "Hańba, wstydźcie się!". Z kolei Tomasz Elbanowski trzymał transparent z napisem: "Dzieci nie mają prawa głosu". Przed głosowaniem premier Donald Tusk przekonywał posłów, że w żadnym referendum nie da się przegłosować tego, że wszystkie polskie szkoły i przedszkola będą idealne. "To jest wysiłek, który musimy pokonywać każdego dnia; (to) zadania, które musimy wspólnie realizować" - mówił szef rządu z trybuny sejmowej. Jego zdaniem nie należy dokonywać kolejnych rewolucji w edukacji, ale w obecnym systemie poprawiać pracę szkół. Jak ocenił, jeśli polskiej szkole, dzieciom, rodzicom "coś naprawdę zagraża, to pomysły, by system wywracać do góry nogami co trzy, cztery czy pięć lat". Zadeklarował, że rząd "będzie pracować nad coraz lepszym programem", a także będzie inwestować w wynagrodzenia i wyposażenie szkół. "Ci, którzy zaprojektowali w większości cywilizowanych państw system edukacyjny, w którym dzieci zaczynają szkołę od 6. roku życia, czują się odpowiedzialni za dzieci i za ich przyszłość i uważają, że ten sposób postępowania daje najlepsze efekty dla dzieci i dla ich przyszłego życia. Inni uważają, że 6. rok życia to za wcześnie. Jedni i drudzy wyrażają odpowiedzialność za dzieci, troskę za ich przyszłość" - powiedział Tusk. Zaznaczył, że trzeba rozmawiać o tym, w jaki sposób zapewnić optymalną edukację, opiekę i komfort dzieciom w szkole, szczególnie w nauczaniu początkowym. Tusk podkreślił, że ma inny pogląd niż inicjatorzy referendum, ale nie zmniejsza to jego szacunku dla ich starań; jak mówił, wykazali się wielką energią i bezinteresownością. "Mam nadzieję, że niezależnie od wyniku tego głosowania będziemy mogli także dalej współpracować z tą samą energią i tą samą bezinteresownością, by codzienność w polskiej szkole i w polskim przedszkolu była coraz lepsza i żeby jak najmniej podlegała presji politycznej" - powiedział szef rządu. Przed głosowaniem zabierali głos również posłowie opozycji popierający referendum. "Wbrew temu, co mówi Platforma Obywatelska inicjatywa ws. referendum nie jest populistyczna. To inicjatywa ludzi odpowiedzialnych i bezinteresownych, którzy działają na rzecz dobra polskiej szkoły" - powiedział Kazimierz Ujazdowski (PiS). Według niego sprzeciw rządzącej koalicji przeciwko referendum jest "przejawem wrogości wobec opinii publicznej". Artur Ostrowski (SLD) stwierdził, że rząd i premier Donald Tusk przeprowadzając od 2009 r. reformę obniżenia obowiązkowego wieku szkolnego zignorował to, co się dzieje w polskiej oświacie. Przypomniał, że SLD proponuje realizować obowiązek szkolny dla sześciolatków wyłącznie w tych placówkach, gdzie one się już uczą. "Dlaczego rząd obawia się ogólnonarodowej dyskusji na temat edukacji?" - pytała Marzena Wróbel (Solidarna Polska). Jej zdaniem to rodzice są najbardziej uprawnieni do wypowiadania się na temat charakteru polskiej edukacji. Powołując się na raport NIK w sprawie przygotowania szkół dla sześciolatków, Wróbel podkreśliła, że polskie szkoły nie są infrastrukturalnie przygotowane na przyjęcie sześciolatków. "To głosowanie jest głosowaniem za demokracją" - mówił Piotr Bauć (Twój Ruch). Jego zdaniem rząd nie chce i boi się referendum, ponieważ "trzeba byłoby wstać i przekonywać ludzi, a nie komisje sejmowe". Autorzy obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum chcieli, by obywatele odpowiedzieli w nim na pięć pytań: Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków? Czy jesteś za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków? Czy jesteś za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów? Czy jesteś za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej? Czy jesteś za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli? Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum podpisało się prawie milion osób. Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich został wprowadzony ustawą w 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., natomiast w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Sejm, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata, do 1 września 2014 r. W sierpniu tego roku Sejm zdecydował, że w 2014 r. obowiązkiem szkolnym objęte zostaną tylko sześciolatki urodzone w pierwszej połowie 2008 r. Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę w 2015 r. Od samego początku wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków towarzyszą protesty rodziców. W 2011 r. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców zebrało prawie 350 tys. podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Zakładał on m.in. odstąpienie od wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków. W czerwcu ub.r. za odrzuceniem projektu opowiedziały się sejmowe Komisje: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. (PAP)