Stenogramy rozmów wieży w Smoleńsku z Jakiem-40 ujawnione. Nowe informacje

Kontrolerzy lotów z wieży lotniska w Smoleńsku nie zezwolili prezydenckiemu Tupolewowi na zejście! Naczelna Prokuratura Wojskowa opublikowała na swojej stronie stenogramy rozmów kontrolerów z pilotami Jaka -40, który lądował w Smoleńsku kilkadziesiąt minut przed Tupolewem.
Wieża kontroli lotów w Smoleńsku nie wydała zgody Tu-154 M na zejście na wysokość 50 metrów - wynika ze stenogramów opublikowanych dzisiaj przez Naczelną Prokuraturę Wojskową. Śledczy zestawili te zapisy z zeznaniami technika pokładowego Jaka-40, Remigiusza Musia oraz pilota tej maszyny Artura Wosztyla. Nieżyjący już Remigiusz Muś, były technik pokładowy Jaka-40, utrzymywał, że kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załodze prezydenckiego samolotu na zejście do wysokości 50 m. Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej Marcin Maksjan powiedział dziennikarzom, że z opublikowanych dziś stenogramów wynika, iż polecenie dla załogi Tu-154 dotyczyło gotowości do odejścia na drugi krąg od wysokości 100 m. Nie chciał oceniać, czy świadek się pomylił. Tymczase, pilot Jaka-40, podczas dzisiejszej konferencji prasowej podtrzymał informację, że Tupolew dostał z wieży pozwolenie na zejście do 50 metrów. Według Artura Wosztyla było to kilkadziesiąt minut przed lądowaniem, gdy Rosjanie pytali załogę Tupolewa o zapas paliwa i lotniska zapasowe. Zastrzegł jednak, że nie wie, czy podczas sprowadzania maszyny na lotnisko ta komenda była powtórzona, bo wtedy nie było go już przy radiostacji. Z opublikowanych dziś stenogramów wynika również, że przed lądowaniem polskich delegacji w Smoleńsku, na lotnisku panował bałagan i chaos decyzyjny. Obsługa dopiero przygotowywała pas do lądowania. Natomiast w wieży kontroli lotów do końca nie wiedziano, czy pozwolić polskim samolotom lądować, czy kazać im lecieć na lotniska zapasowe.